Rana zaczyna się zrastać, chłopak patrzy na ciebie i na swoją ranę. Jest pod wielkim wrażeniem, że ten wielki ból w końcu ustał.
Offline
Rana w końcu zniknęła. Chłopak gratuluje i dziękuje tobie za wykonane zadanie. W chwili gdy odchodzi i już mam ci mówić, że chyba opanowałeś to jutsu, podchodzi do nas dwójka walczących, obaj są nieźle poranieni, jednak jeden z nich trochę bardziej, pytają czy ich uleczysz.
Offline
Krew bardzo szybko przestaje lecieć, rana zaczyna się zrastać. Jednak podczas tego ćwiczenia przeszkadza ci wycie z bólu drugiego chłopaka. Ja przyglądam się tej sytuacji wierząc, że Mashiemu uda się szybko ich uleczyć.
Offline
Wychodzi ci to wolniej, niż jakbyś leczył jednego, lecz mimo to lepiej ci się pracuje, gdy nie słyszysz tych jęków. po chwili pierwszego mocniej rannego kończysz leczyć i zostaje i drugi z większa ilością ran, ale za to płytszych i w większości nie krwawiących.
Offline
Zostaje ci jeszcze połowa ran, ale nie zagrażających życiu ani nawet zdrowiu. Podchodzę do ciebie i mówię -Wystarczy, zaraz się zajedziesz i to tobie trzeba będzie pomóc-
Offline
Odprowadzam Mashiego do domu. Wykonał kawał dobrej roboty. -Gratuluje, uratowałeś parę nieznaczących istnień, ale za to opanowałeś to jutsu. Do zobaczenia wkrótce.- Mówię odchodząc od niego.
Offline