-Przydatne- Mówię drapiąc się po brodzie. -Wiem gdzie pójdziemy trenować- Oznajmiam zmieniając nagle kierunek marszu.
Offline
-Też dobre, ale pójdziemy prosto do źródła, czyli idziemy na polankę do walk- Mówię.
Offline
-Jak chcesz to możemy iść do szpitala na oddział intensywnej terapii, pozabijasz przy okazji parę osób i siebie być może też z wyczerpania.- Mówię idąc dalej.
Offline
-Spokojnie chojraku- Mówię, słychać już odgłosy walk.
Offline
-To zależy, zazwyczaj pewnie tak. Chociaż czasem obaj zawodnicy mogą być nieźle poranieni- Stwierdzam. Jesteśmy już niemal u wejścia.
Offline
-Ehh, Mashi Mashi. A ty zawsze to samo, jak zwykle perfekcyjny i najlepszy- Mówię po czym wchodzę i rozglądam się po polance, prowadzone są dwie walki, jedną wygrywa jakiś facet z pewną przewagą, druga walka prowadzona jest pomiędzy dwoma wyrównanymi zawodnikami.
Offline
-No a jakże- Mówię. -Może zanim ktoś będzie potrzebował twojej pomocy poćwiczymy na mnie- Oznajmiam po czym siadam gdzieś i ranie się kunaiem. -Skoncentruj chakrę i postaraj się mnie uleczyć- Mówię
Offline