Znajdujemy się na polanie. -Siema co tam?- Pytam.
Offline
-Witam cię mistrzu, muszę cię prosić byś tym razem nauczył mnie techniki przywołania- Odparłem w nadzieji że mistrz się zgodzi.
Offline
-Czemu nie-Mówię wzruszając ramionami. -A więc co byś chciał umieć przywoływać- Pytam
Offline
-Węże- mówie wzdychając i jestem zaciekawiony ile to chakry marnuje.
Offline
-Aha ok, podejdź tutaj i zacznij medytację- Mówię.
Offline
Siadam po turecku i zaczynam medytować
Offline
-Dobrze, skup się na tym co chcesz przywołać- Wydaje polecenie.
Offline
Siedząc po turecku, myślę o tym że chcę przywołać ogromnego węża.
Offline
-Dobrze teraz wstań, ugryź się w palec i krwią lecącą z tego palca postaraj się stworzyć więź z wężami.- Mówię.
Offline
gryzę się w palec, tak by krew leciała następnie składam ręce jak do modlitwy ,myśląc o wężach.
Offline
-Dobrze, teraz skup chakre i przyłóż rękę do ziemi, postaraj się wezwać ogromnego węża- Mówię
Offline
Koncentruje chakrę, przykładam rękę do ziemi i staram się wezwać węża.
Offline
Wzywasz małego węża. -Słabo, spróbuj jeszcze raz- Mówię.
Offline
Staram się przyzwać dużego węża, aż poskutkuje i tak bez przerwy.
Offline
Za którymś razem ci się udaje. -Dobrze, teraz zapanuj nad nim Mówię.
Offline