Podchodzę do dziecka i pytam -Cześć, ten kotek uciekł pewnej pani, pomożesz mi go oddać?-.
Offline
-Nieprawda, ten kot należy do pewnej pani. Ma nawet jej złoty medalik na szyi- Powiedziałem spokojnie, nie miałem ochoty na kłótnię z bachorami.
Offline
-To może zaniesiemy go ten pani i ona powie czy to jej czy nie, ok- Powiedziałem starając się być cały czas opanowanym.
Offline
Mam gdzieś ludzi, nie obchodzi mnie to, że na mnie patrzą. -Słuchaj mały, skąd masz tego kota?- Pytam dzieciaka cały czas będąc spokojnym.
Offline
"Co za idioci" - Mówię sobie w myślach. Porzucam rozmowę z tym dzieciakiem i odchodzę szukać innych kotów.
Offline
Gdy oddawałem 14 kota pytam się tej pani -Proszę pani, ostatni kot jest w posiadaniu dziecka, które nie chce mi go oddać-.
Offline
-Aha, dziękuje. Do widzenia- Mówię wychodząc z domu po czym kieruje się do Kage.
Offline