Ogłoszenie



by Seyron by Seyron


FORUM ZNÓW RUSZA! ! !




by Seyron by Seyron

#1 2011-01-08 16:40:20

 Mashi

http://img577.imageshack.us/img577/7043/chunin.png

7081395
Zarejestrowany: 2011-01-02
Posty: 872
Punktów :   

Pewnego razu w Suna-Gakure...

Był wczesny sobotni ranek. Piasek był jeszcze zimny, idąc po nim dało się wyczuć krople rosy. Powietrze było wilgotne, a pomimo tego, że to wietrzne okolice, nie było słychać wiatru. Zza pojedynczych chmur wyłaniało się słońce. Młode jak dzień, rześkie jak wiosna, radosne jak ogień skaczący w ognisku. Siedziałem wtedy w nowo otwartym barze Ichiraku. Obok mnie siedział jakiś chłopiec w pomarańczowym uniformie, złotymi włosami i z uśmiechem od ucha do ucha pałaszował swoje ramen. Ja sam będąc głodny po ostatniej misji którą odbyłem zaledwie kilka godzin temu w nocy, czekałem na swój posiłek. Po kilku minut czekania dostałem co chciałem. Pełną misę ramen, podwójną porcję makaronu, mięsa i Naruto. Chłopiec siedzący obok najwyraźniej zauważywszy, że siedzę niedaleko, przeskoczył szybko dzielące nas dwa krzesła i zapytał:
-Hej. Wiesz co to jest?- zapytał wsadzając palce do mojej zupy i trzymając moje naruto.
-Ej człowieku! To jest moje jedzenie! Nie wsadzaj tam palców!- odpowiedziałem ze zdenerwowaniem. -To jest naruto!
-Właśnie! Naruto! A wiesz jak się nazywał mój tata?- chłopiec zapytał z ożywieniem.
-Nie mam pojęcia chłopcze! Wyjmij te palce z mojej miski!
-Nazywał się Naruto! VII Hokage Konohy Gakure!- powiedział chłopiec chwaląc się swoim ojcem.
Wtedy do mnie dotarło. Chłopiec faktycznie przypominał ojca, ale nie spodziewałem się w Sunie kogoś z Konohy, a już tym bardziej nie syna byłego Hokage. Szybko poprawiłem się na siedzeniu i zapytałem.
-Jesteś synem Naruto Uzumaki'ego? VII Hokage Konohy? Tego, który pokonał Uchihę Madarę i siły zła w II Wielkiej Wojnie Ninja samemu ponosząc śmierć pieczętując w sobie Uchihę Madarę?
Chłopiec ze zdecydowaniem odpowiedział: -Tak, to ja. Mój tata był wielki, ale ja będę lepszy niż on! Nie dam się zabić jakiemuś Uchika, czy jak mu tam...
Ugodzony w moją dumę Uchiha odpowiedziałem: -Wiesz mały, ja jestem Uchiha, zapamiętaj to nazwisko, bo jeśli przekręcisz je raz jeszcze, to znajdę cię i nie będzie ci tak do śmiechu!
Chłopiec wyraźnie speszony odsunął się, dokończył swoje ramen i pobiegł gdzieś w miasto. Ja rozmyślając nad tym, z kim właśnie rozmawiałem, zamówiłem nowe ramen, zjadłem i poszedłem do swojego domu.
      Mój dom leżał w samym centrum miasta, frontem do siedziby Kaze Kage, tyłem do areny treningowej, po bokach miał liczne uliczki, sklepiki, placyki. Suna Gakure znacznie rozwinęła się od czasu, kiedy rządzi w niej Gaara. Po wielkiej wojnie odbudował ducha wioski, która teraz tętni życiem. Otworzyłem drzwi od domu i wszedłem. Moim oczom ukazało się moje mieszkanie. Przytulne, ciepłe, miłe. Mimo, że posiadało tylko pokój i toaletę, to uważałem je za swoje cesarstwo. Toaleta była prostokątna, wykafelkowana. Przy ścianie znajdowała się wanna, a na przeciwko niej muszla klozetowa na której dnie narysowany był Sharingan, którego narysowałem będąc jeszcze małym Geninem. Obok muszli znajdowała się umywalka, na której leżało mydło. Wszedłem do łazienki, umyłem twarz i poszedłem do pokoju. Pokój był skromny, jak na Genina mojej rangi. Na podłodze leżał dywan w czerwono granatowe wzroki, trochę wyblakły i poszarzały od kurzu, lecz dalej miał na sobie podobiznę strasznego Kyuubi'ego. W rogu obok pod oknem stało łóżko, wyłożone pościelą na którą składa się biała poduszka, prześcieradło i kołdra w Sharingany. Podszedłem do okna, spojrzałem przez nie i padłem na łóżko. Ponieważ miałem za sobą nockę, szybko zasnąłem.
      Obudziłem się o 19:30. Znaczy się spałem dosyć długo. Miałem zmieszaną głowę. Wiem, że coś mi się śniło, lecz nie byłem pewien co. Spojrzałem na poszewkę i przeszył mnie strach. Przypomniałem sobie sen. Śnił mi się dzisiejszy poranek, chłopiec trzymający rękę w moim ramen. Nagle wszystko w moim śnie spowiła czerń i usłyszałem głos. Mimo, że nie miałem skąd znać tego głosu wiedziałem, że to on... Uchiha Madara. Podszedł do mnie i powiedział:
-Wiesz mały, podobasz mi się. Mimo, że masz dopiero 15 lat, czuję, że pragniesz siły. Chcesz, aby cały świat padł ci do stóp prawda?
-N..nie! Wydaje ci się!
-Głupcze! Jestem Uchiha Madara! Umiem czytać w sercach, a już na pewno w sercach Uchih'ów. Nie wstydź się przede mną swoich pragnień! Wiem, że tego chcesz! Chcesz siły moich oczu!
Zbierając w sobie siłę powiedziałem: -Dobrze! Chcę twoich oczu i co z tego! Przecież ty nie żyjesz! Przegrałeś z głupim VII Hokage!
-Wiesz... ja nie przegrałem całkowicie. Spotkałeś dzisiaj dziecko prawda?
-Tak i co z tego?
-Kim było to dziecko?
-Synem tego, który cię pokonał. VII Hokage.
-Wiesz, Hokage nie mógł mnie zabić póki posiadałem Eternal Mangekyou Sharingana. O tym nie uczą was w szkole. Wyjawię ci tajemnicę tej wojny. II Wielkiej Wojny Ninja!
      Była późna marcowa noc. Wtorek. Rdzeń zła, tj. Oddział Madary spoczywał w Mrocznym Lesie, w okolicach Suny Gakure. Szykowali się do ostatniego ataku. Po ujęciu Hachibi'ego został im już tylko Kyuubi, który schronił się w opuszczonej Sunie z garstką pozostałych sojuszników. Przy Madarze pozostał jeszcze jego prawnuk, kolejna osoba, która posiadła Eternal Mangekyou Sharingana- Sasuke Uchiha, Kabuto i kilku zmartwychwstałych z Edo Tensei tj. Sasori, Deidara i Zabuza. W pięciu mogli mieć problemy z pochwyceniem Kyuubi'ego, którego Naruto nauczył się w pełni kontrolować. Jednakże mieli pewien atut, który sprawiał, że ich zwycięstwo wystarczyło tylko wprowadzić w czyn. Podczas ostatniego starcia Madara pojmał Sakurę Haruno, życiową miłość Naruto. Ten po utracie Sakury mimo iż był potężny, nie potrafił skupić się na walce. Zbliżała się godzina rozwiązania. 22:00, 22:30, 23:00,23:30,23:58,23:59,24:00!! Czas do ataku! Madara z wojskiem wyruszyli na Sunę. Wrota były zamknięte, ale co to za problem dla takiego elitarnego oddziału? Szybko przedarli się do środka i rozpoczęli poszukiwania. Mimo wyczuwania Chakry nie mogli znaleść w wiosce żywego ducha. Krążyli w kółko, aż zdecydowali zeszturmować siedzibę Kaze Kage. Zajęło im ledwie naście minut, zanim znaleźli się w gabinecie Kage. Nagle wszystko znikło, zaczęło się rozpływać. Cała wioska znikła, zupełnie jakby była tekturowym podkładem pod ramen, a owym ramen byli agresorzy. Wszyscy wylądowali na górze Kage, obok Konohy. Tam na agresorów czekał już komitet powitalny w składzie: Naruto, Tsunade, Gaara, inni Kage, wszyscy przyjaciele Naruto(poza Sai'em i Hinatą, którzy polegli w poprzednich walkach), oraz pozostałe przy życiu 1000 ninja z wojsk zjednoczonych ninja. Mogłoby się to wydawać sporą liczbą, jednakże Madara jednym drygiem oka przeniósł wszystkich poza Kage oraz Naruto do własnoręcznie wykreowanego świata. Wtedy Madara przemówił:
-Witaj chłopcze. Jak się miewa nasz Jinchuriki Kyuubi'ego? Dojrzałeś do podjęcia decyzji?- Po czym sięgnął ręką w powietrze, z którego nagle wyłoniła się głowa Sakury.
-Sakura!- Wykrzyczał bezsilnie Naruto. -Sakura, nie bój się! Uratujemy cię!
-O nie mój bohaterze! Ty jej nie uratujesz! Umrzesz po tym, jak wyssę z ciebie Kyuubi'ego, i umieszczę w Statule Bijuu.
-Podjąłem decyzję. Zabierz mnie, a Sakurę oddaj im!
-Bardzo dobra decyzja...- Nagle znikąd w rękach Madary pojawiła się związana Sakura. Rzucił nią w Kage, po czym wrócił wszystkich z własnego wymiaru do tego, a sam wrócił z Naruto i pomocnikami do siedziby głównej.
      W siedzibie czekała już przygotowana statuła, w której kręciło się 8 z 9 oczu Bijuu.
-Przejdźmy do pieczętowania.- Powiedział Madara, nie spodziewając się jednego...
-Jeszcze nie! Tak łatwo się nie dam! Musisz walczyć o to, żeby zniewolić Kyuubi'ego!
Wtedy rozpoczęła się walka. Nie będę ci jej opisywać chłopcze, ale trwała około trzy godziny. Zwycięzcą byłem Ja. Uchiha Madara! Tak więc zapieczętowałem Kyuubi'ego w statule, zabiłem wszystkich sojuszników, gdyż nie byli mi już potrzebni i zapieczętowałem w sobie 10-ogoniastego. Moja potęga sięgła szczytu. Jednakże zapomniałem o jednym... Naruto. Jego diabelna wola przetrwania pozwoliła mu przeżyć wyssanie Bijuu i jeszcze walczyć. Szybko stworzył Shinigami i chwycił moją duszę. Ja zaskoczony na samym starcie straciłem połowę duszy, lecz nie poddałem się. Siłowaliśmy się tak przez 3 dni i noce, aż do kluczowego momentu... Naruto zebrał siły, gdyż do siedziby dotarły posiłki, a wśród nich Sakura. Naruto widząc, że jego ukochana ma się dobrze, wzmocnił natarcie i pochłonął moją duszę. Stworzył przed śmiercią 9 kryształów i zapieczętował w nich Bijuu, które teraz spoczywają w wioskach, aż ktoś wszczepi je dzieciom. Jednakże jak mówiłem, nie mógł mnie zabić, bo moje oczy żyły jakby własnym życiem, w symbiozie ze mną. Tak więc moje oczy dostały się kolejnemu Danzou Konohy- Seyronowi. Oczy Sasuke, które były nie do końca rozwinięte dostały się temu dziecku, które dziś spotkałeś. Są w jego pokoju w szklanym słoiku. Zdobądź je, żeby odbić moje oczy z rąk tego niewiernego VIII Hokage, a później mnie wskrzesić!
      Jestem Mashi Uchiha, mam 15 lat. Jestem starszym geninem z Suna Gakure... Tak zaczyna się moja historia!


http://img214.imageshack.us/img214/9445/obitokp.png
http://i3.tinypic.com/525rmtc.gif
http://i13.tinypic.com/4lxf6vr.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Monaco villa Gaborone Hotels Dortmund